Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Czwartek, 1 stycznia
Imieniny: Mieczysława, Mieszka
Czytających: 13306
Zalogowanych: 70
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Dolny Śląsk: Zdradliwa pogoda

Poniedziałek, 9 stycznia 2006, 0:00
Aktualizacja: Środa, 15 lutego 2006, 20:07
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
- Nie mogłam zasnąć i odmawiałam różaniec - opowiada Anna Białek. - Nagle autobusem gwałtownie zarzuciło i ktoś na mnie wpadł.

         Jest piątek, godzina 4.30 nad ranem. 104. kilometr autostrady A-4 koło Wądroża Wielkiego na trasie Legnica-Wrocław. Jezdnia bardzo oblodzona. Wielka cysterna do przewozu gazu wraca z Gostnicy nad granicą do Odolanowa na Górnym Śląsku. Tuż za nią jedzie rejsowy autobus z 25 pasażerami i dwoma kierowcami, wracającymi z Niemiec na Górny Śląsk. Za autobusem sunie citroen xara z Krakowa.
- Prawdopodobnie kierowca cysterny przyhamował, żeby nie wpaść na jadącego przed nim busa - tłumaczy brygadier Jan Serafin, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Jaworze.
- Jednak droga była bardzo śliska i naczepę obróciło o 180 stopni.

         Widząc to kierowca autobusu, w ułamku sekundy podejmuje decyzję, aby ominąć cysternę. Zjeżdża na pobocze. Ale tam jest ślisko i pojazd zsuwa się do rowu. To samo spotyka sunącego z tyłu citroena.

         Bernard Unios wracał od rodziny w Niemczech do Raciborza. Drzemał. - Ocknąłem się, gdy autobus zjeżdżał już do rowu - opowiada. - Kiedy zatrzymaliśmy się, ktoś wybił otwór w dachu, przez który zaczęliśmy wychodzić.
Zaraz po tym przyjechało pogotowie i straż pożarna.
- To, co zobaczyliśmy, było przerażające - mówi aspirant Wojciech Bodnar z jaworskiej straży. - Z jednej strony ociekający krwią ludzie, a tuż obok cysterna, z której baku wylewało się paliwo. Gdyby doszło do wybuchu, ci ludzie zginęliby. Dopiero później kierowca powiedział nam, że wracał do bazy bez gazu. Ale w cysternie zawsze są groźne opary - dodaje.

         Strażacy wycięli otwór w dachu autobusu. Wynieśli z niego pięciu podróżujących tym pojazdem inwalidów. W citroenie ranne zostały dwie osoby. Kobieta, która prowadziła samochód, wyszła z opresji bez szwanku.
- To wyglądało paskudnie
- mówi aspirant Bodnar. - Auto miało wgnieciony dach. Aż wierzyć się nie chce, że jadący nim ludzie nie zostali ciężko ranni.
Karetki zabrały do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy sześciu pasażerów i kierowcę autobusu oraz dwie osoby z citroena.
- Nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń - informuje Mirosław Gibek, dyrektor szpitala. - Na oddziale ortopedii zostali starsza kobieta i mężczyzna, zaś na chirurgii jeden z pasażerów autobusu. Pozostali, po opatrzeniu, zostali zwolnieni do domu.
Anna Białek z Jastrzębia Zdroju ma pobijaną twarz, a na szyi gorset ortopedyczny. - Każdego roku kilka razy wracam tą trasą od rodziny - mówi. - Nigdy nie uczestniczyłam w żadnym wypadku. Teraz martwię się, jak dostanę się do domu.

         Po wypadku strażacy przewieźli zziębniętych pasażerów do komendy w Jaworze. Tam wszyscy dostali ciepłe koce i napoje. Po kilku godzinach firma przewozowa przysłała drugi autobus, który zabrał ich do domu. Cysternę około godz. 10 odholował samochód pomocy drogowej. Po 14 dźwig wyciągnął rozbity autobus.
- Prawdopodobnie kierowca cysterny nie dostosował prędkości do warunków na drodze i wpadł w poślizg - mówi Andrzej Błaszczak z jaworskiej policji. - Kierowca autobusu próbując go wyminąć, wpadł do rowu. Obaj byli trzeźwi.
Zbigniew Augustyniak, kierownik Rejonu Dróg w Legnicy, zapewnia, że chwilę przed wypadkiem droga została posypana solą. - Warunki były jednak bardzo trudne. Gołoledź powodowała opadająca mgła - wyjaśnia. - Tuż przed miejscem zdarzenia kierowcy z jednopasmowej drogi wjeżdżają na dwupasmową i natychmiast naciskają pedał gazu - dodaje.

         Jerzy Sarnat, szef policji autostradowej w Legnicy:

Rzeczywiście, na tym odcinku drogi trzeba bardzo uważać. Teren jest zalesiony, a zawirowania powietrza powodują, że droga szybko pokrywa się lodem. W ubiegłym roku z tego powodu doszło tam do dwóch podobnych wypadków. Inna sprawa, że w tym miejscu powinno być szersze pobocze i większe bariery energochłonne. Gdyby tak było, prawdopodobnie kierowca autobusu zdążyłby uciec. Już poinformowaliśmy zarządcę drogi o tym problemie.

Sonda

Czy zdarzyło Ci się, że samochodem wpadłeś/aś w poślizg, ale nic się nie stało?

Oddanych
głosów
600
Tak
80%
Nie
20%
 
Głos ulicy
Do dziś lubię marchewkę – przypomina mi dzieciństwo
 
Warto wiedzieć
Nigdy nie rób i nie spożywaj tych rzeczy
Rozmowy Jelonki
Zwierzęta boją się huku petard 100 razy bardziej niż człowiek
 
Aktualności
Uważajcie, bardzo trudne warunki na drogach
 
Aktualności
Wieża Książęca znów zachwyca
 
Aktualności
Koniec stacji PKP w Mikułowej
 
Karkonosze
Ratownicy wchodzili na Śnieżkę po pijanego!
Copyright © 2002-2026 Highlander's Group